News

Słupsk: Śledztwo umorzone, ponieważ uprawiał konopie dla chorego syna

uprawa marihuany

Niecodzienna sprawa jak na warunki Polskie wydarzyła się w Słupsku, śledczy odstąpili od karania mężczyzny, który uprawiał medyczną marihuanę dla chorego syna. Opiekuńczy ojciec wyjawił, że uprawiał konopie, ponieważ nie mógł ich dostać w aptece.

Bohaterem omawianej sprawy jest pan Maciej ze Słupska, który na co dzień sprawuje opiekę nad swoim dziewiętnastoletnim synem, który cierpi na dziecięce porażenie mózgowe.

Lekarz, u którego leczył się chory nastolatek, przepisał mu medyczną marihuanę. Doświadczenie z medycznymi konopiami miał również sam pan Maciej, który stosował je na bóle kręgosłupa.

Niestety na początku ubiegłego roku, w momencie wybuchu pandemii w polskich aptekach zaczęło brakować leczniczego suszu. Wobec tego pan Maciej postanowił, że sam będzie uprawiać konopie, aby zaopatrzyć w lek siebie oraz syna.

Na nieszczęście dla dwójki chorych mężczyzn o uprawie dowiedziała się policja, która w lipcu 2020 roku weszła do ich mieszkania i skonfiskowała konopie służące do leczenia. Ponadto zatrzymano pana Macieja oraz postawiono mu zarzut nielegalnej uprawy konopi innych niż włókniste.

Wnikliwe śledztwo prokuratury obejmujące m.in. wywiad środowiskowy wykazało jednak, że konopie uprawiane przez pana Macieja z pewnością służyły do celów leczniczych, a nie rekreacyjnych. Potwierdzono również, że mężczyzna opiekuje się całodobowo chorym synem. Wobec zgromadzonych materiałów prokuratura postanowiła tuż przez Nowym Rokiem umorzyć postępowanie, ze względów na znikomą szkodliwość czynu.

Wina sprawcy nie budzi wątpliwości. Podejrzany, jako osoba posiadająca dużą wiedzę o konopiach doskonale zdawał sobie sprawę, że ich uprawa w Polsce, bez stosownego zezwolenia, stanowi przestępstwo. Pomimo powyższego, okoliczności niniejszej sprawy przemawiają za uznaniem, iż społeczna szkodliwość czynu nie jest znaczna. Podejrzany jest osobą, która posiada legalny dostęp do marihuany, którą przyjmuje zarówno on, jak i jego niepełnosprawny syn. Zażywają ją jako lek, nie zaś jako rekreacyjną używkę. Co więcej, u podejrzanego ujawniono jedynie pięć niewielkich krzaków, a zatem nie ulega wątpliwości, iż posiadał on je na własny użytek. Mając także na względzie sytuację pandemiczną oraz finansową podejrzanego, nie można kategorycznie kwestionować prawdziwości wyjaśnień, iż miał on bardzo ograniczony dostęp do medycznej marihuany, oraz że pochłania ona dużą część jego budżetu domowego – napisał w uzasadnieniu prokurator Lech Budnik.

Tym razem zwyciężył zdrowy rozsądek, jednak niestety sprawa taka jak ta należy do rzadkości w polskich warunkach. Mamy nadzieję, że decyzja prokuratora Budnika będzie stanowiła za dobry przykład dla innych przedstawicieli aparatu sprawiedliwości, jak należy traktować pacjentów, którym konopie pomagają z chorobą.

Źródło: GP24.pl

Zostaw komentarz

Twoj email nie zostanie opublikowany.

Podobne artykuły