W sobotę premier Polski Mateusz Morawiecki był gościem programu Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Głowa rządu polskiego zapytana została między innymi o sprawę legalizacji konopi indyjskich w naszym kraju. Niestety Mateusz Morawiecki sprawiał wrażenie, jakby nie do końca wiedział, co to są konopie.
– Będę się musiał zapoznać (terminem), co to jest rekreacyjna marihuana – zaczął na antenie premier pytany o możliwości legalizacji konopi indyjskich w Polsce.
Premier, po tym od razu przeszedł do apelu o niestosowanie dopalaczy przez młodzież.
– Widziałem zatrważające statystyki dotyczące tych dopalaczy. Drodzy młodzi słuchacze […] jesteście namawiani bardzo często przez swoich może nawet kolegów, niestety, do brania takich dopalaczy – mówił.
Niestety premier w tej sprawie wykazał się rażącą niekompetencją lub daleko idącą ignorancją wkładając do jednego worka dopalacze oraz marihuanę.
Taka wypowiedź najważniejszego polityka w państwie może dziwić i szokować, ponieważ pytanie bezpośrednio dotyczyło kwestii marihuany.
Premier nie zważając na to uwagi, że wyraźnie odbiega od tematu, mówił dalej.
– To jest świństwo, to jest coś, co powoduje śmierć bardzo wielu osób, trwałe kalectwo. Nie róbcie tego – apelował szef rządu. – To jest krzywda dla narodu polskiego – kontynuował
Wystąpienie polityka daje nieco do myślenia, ponieważ ukazuje jak marihuanę postrzegają osoby decydujące o losach naszego państwa.
Pytanie, czy premier świadomie odbiegł daleko od trudnego dla niego pytania, czy być może jego wiedza na temat konopi jest tak mała, że traktuje je na równi ze śmiercionośnymi dopalaczami.
Jakakolwiek byłaby odpowiedź na to pytanie, jedno jest pewne. Przy większości parlamentarnej, jaką ma partia, z której wywodzi się premier, czyli PiS niezwykle ciężko będzie o korzystną legislację dla projektów składanych przez zwolenników konopi indyjskich.
