Śmierć przez powieszenie – taki wyrok usłyszał 41 lenti Singapurczyk, który został skazany za przemyt marihuany. W tym tygodniu Sąd Najwyższy odrzucił odwołanie mężczyzny, przypieczętowując jego los.
41-letni mężczyzna Omar Yacob Bamadhaj został skazany przez singapurski sąd na śmierć w lutym bieżącego roku, po tym jak w 2018 roku przyłapano go na przemycie z Malezji do Singapuru ponad kilograma marihuany.
Skazany wpadł podczas rutynowej kontroli granicznej w Woodlands 12 listopada 2018 roku. Bamahaj przekroczył granicę wraz ze swoim ojcem, który jednak nic nie wiedział o marihuanie. Policja podczas kontroli odnalazła trzy zawiniątka, w których łącznie znajdował się ponad kilogram marihuany.
Singapur to kraj, w którym obowiązuje tzw. polityka zero tolerancji dla narkotyków. Prawo na przestrzeni lat doprowadziło do śmierci setek przemytników, którzy zostali skazani na powieszenie.
Singapur niestety nie rozróżnia podziału na narkotyki miękkie i twarde, co sprawia, że posiadanie lub przemyt nawet małych ilości konopi może skończyć się wyrokiem śmierci.
To przerażające, że jedno z najlepiej rozwiniętych miast-państw na świecie tak lekko traktuje życie ludzkie. Wydaję się, że termin cywilizacja śmierci najlepiej oddaje charakter opisanej sprawy.
Źródło: HighTimes