Legalna marihuana to mniej konsumentów tytoniu. Przynajmniej tak wynika z analizy naukowców z Bentley, San Diego i Georgii.
W ubiegłym miesiącu w czasopiśmie Journal of Health Economics ukazał się raport z analizy amerykańskich naukowców, którzy zbadali w jaki sposób legalizacja wpłynęła na konsumpcje tytoniu w niektórych stanach.
Wyniki dla wielu mogą wydawać się zaskakujące, ponieważ legalne konopie w dłuższej perspektywie oznaczały mniej tytoniu na ulicach, a nie więcej – na co wskazywali często sceptycy liberalizacji prawa konopnego.
Mniejsze spożycie tytoniu – a co za tym idzie papierosów – które byłoby konsekwencją legalizacji, mogłoby przyczynić się do znacznego zmniejszenia wydatków na służbę zdrowia. Sugeruje się, że oszczędności w sektorze medycznym w wypadku legalizacji marihuany w całych Stanach mogłyby wynieść nawet 10 miliardów dolarów rocznie.
Marihuana jako środek do walki z uzależnieniem od tytoniu
Amerykańscy badacze w raporcie pokazali, że niedługo po legalizacji liczba osób sięgających po tytoń spada o około 0,5-0,7 punktu procentowego. Po 3 latach odsetek rośnie, nawet do 2,7 punktów procentowych.
Doskonale to widać na przykładzie Kolorado i Waszyngtonu, czyli stanów, które jako pierwsze zdecydowały się na liberalizacje prawa konopnego w USA.
Oczywiście obecnie obserwujemy światowy trend odchodzenia od tytoniu, nawet bez względu na regulacje konopne. Jednakże legalizacja mogłaby być tym czynnikiem, który ów proces by znacznie przyśpieszył, co zauważyli badacze.
Według naszych danych przepisy legalizujące marihuanę mogą przynieść wymierne korzyści w walce z konsumpcją tytoniu – podsumowali naukowcy
Co ciekawe, w ostatnich latach obserwujemy tendencję wskazującą, iż marihuana może stać się niedługo używką numer jeden – zrzucając ze szczytu alkohol i papierosy. Szczególnie widoczne jest to w miejscach, gdzie marihuana jest legalna, a także wśród tzw. pokolenia post-milenialsów.