Jeden z włoskich polityków zobowiązał się “pójść na wojnę” z miejscami, w których legalnie można zakupić marihuanę. “Od dziś idę na wojnę z konopiami – sklep po sklepie, ulica po ulicy, dzielnica po dzielnicy, miasto po mieście” – powiedział minister spraw wewnętrznych Włoch Matteo Salvini, który jest również liderem Ligi Północnej – skrajnie prawicowej partii.
Następnego dnia po ogłoszeniu wydanym przez Salviniego przynajmniej jedna włoska gmina przyczyniła się do wykonania jego woli. W miniony czwartek policja w mieście Macerata weszła do trzech sklepów z marihuaną, które następnie zamknęła. Salvini pochwalił te działania i zobowiązał się do wprowadzenia „modelu Maceraty” w pozostałej części kraju.
Działania Salviniego i jego zwolenników są odpowiedzią na ograniczoną formę legalizacji we Włoszech. W 2016 roku tamtejszy rząd przyjął ustawę legalizującą produkcję i sprzedaż konopi. Wprowadzone prawo nie dotyczy jednak rekreacyjnej marihuany. Produkty, które znajdziemy na półkach włoskich sklepów, mogą zawierać jedynie niewielką ilość (0,2 procent) THC. Podobnie wygląda to obecnie w polsce, gdzie bardzo dużą popularnością cieszy się susz CBD, zawierający znikome ilości nielegalnego THC.
Ze względu na niezwykle niską moc legalnych konopi dostępnych we Włoszech, miejscowi zaczęli określać te produkty jako “marihuana light”. Pomimo tego, a także faktu, że palenie lub spożywanie marihuany w inny sposób nadal nie jest tam technicznie legalne, włoski rynek marihuany light w ostatnich latach eksplodował.
Salvani może być jednakże w mocy, jeśli chodzi o likwidację legalnego rynku marihuany we Włoszech. Jego partia jest obecnie w koalicji rządowej wraz z demokratyczną partią Ruchu Pięciu Gwiazd. W styczniu lider Ruchu Pięciu Gwiazd, Luigi Di Maio zaproponował, że dobrym pomysłem byłoby pójście Włoch w ślady takich krajów jak Kanada i Urugwaj, gdzie wdrożona została szersza legalizacja konopi.
