W ciągu dwóch pierwszych tygodni po legalizacji marihuany w stanie Michigan, sprzedaż osiągnęła 3,1 miliona dolarów, informuje stanowa agencja regulująca rynek marihuany.
Dzięki takiemu startowi w branży konopnej, do budżetu stanowego wpłynęło do tej pory 515 051 dolarów. Głównie z podatków od sprzedaży oraz akcyzy.
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami pierwsze 20 milionów wpływu do budżetu stanu przeznaczone zostanie na badania nad zastosowaniem marihuany w medycynie. Kolejne wpływy dzielone będą między miasta, miasteczka i wsie, które dopuściły handel marihuaną rekreacyjną.
Władze stanu prognozują, że do końca 2021 roku rynek marihuany w Michigan będzie wart 1,5 miliarda dolarów. Spora część pieniędzy pochodzących z podatków w przyszłości przeznaczona ma zostać na budowę dróg publicznych, czy szkól.
Obecnie, aż 1400 z 1773 miast stanu nie dopuszcza funkcjonowania sklepów z marihuaną w swoich miejscowościach.
Do 17 grudnia organy stanowe wydały 16 licencji na prowadzenie handlu marihuaną. W rzeczywistości wiele z nich o tej pory jeszcze nie rozpoczęło jeszcze działalności ze względu na opóźnienia w dostawie produktów na półki sklepowe.
Referendum, które zalegalizowało marihuanę w ubiegłym roku, zakładało że do grudnia 2021 roku o licencję ubiegać się będą mogły jedyne te przedsiębiorstwa, które wcześniej posiadały koncesje na handel medyczną marihuaną.
Wiele obecnie firm ma problemy z zaopatrzeniem w produkty z konopi indyjskich ze względu na spore zainteresowanie i ograniczoną ilość upraw w tym stanie.
Aktualnie wszystkie zezwolenia na hodowlę konopi indyjskich w Michigan posiadają trzy przedsiębiorstwa. Są to: Exclusive Brands, Arbors Wellness i Green Peak. Każda z tych firm, oprócz uprawy prowadzi również własny sklep z marihuaną, co mocno monopolizuje rynek.
Na ratunek przychodzi jednak rozwiązanie prawne, które sprawia, że konopie medyczne po 30 dniach magazynowania mogą zostać dopuszczone do sprzedaży jako produkt rekreacyjny, oczywiście przy spełnieniu kilku pozostałych wymogów.
