Marihuana w ciągu ostatnich lat – w wielu miejscach na świecie – przestała być traktowana jako niebezpieczny narkotyk. Wysyp badań na temat wpływu konopi na ludzki organizm sprawił, że większość ludzi, a nawet społeczeństw przychylniejszym okiem zaczęła spoglądać na ganję. Niestety pozytywna opinia o marihuanie nie dotarła wszędzie. Na świecie wciąż znajdziemy kilka krajów, gdzie marihuana wciąż uchodzi za narkotyk szatana. W niniejszym artykule przedstawiamy Wam krótką listę państw, gdzie lepiej nie sięgać po konopie, ze względu na drakońskie kary, jakie grożą osobom przyłapanym na posiadaniu marihuany.
1. Zjednoczone Emiraty Arabskie
To państwo arabskie stosuje zasadę zero tolerancji dla narkotyków. Niestety do kategorii narkotyków zalicza się tam również marihuana. I choć za samo posiadanie marihuany grozi kara od 4 lat pozbawienia wolności (co nie wydaję się być, aż tak drakońską karą), to jednak w rzeczywistości nawet śladowe ilości marihuany wiążą się z kilkuletnią odsiadką.
W Zjednoczonych Emiratach Arabskich samo bycie „pod wpływem„ tożsame jest z posiadaniem marihuany. Dotyczy to również turystów, którzy skonsumowali marihuanę jeszcze w swoim kraju. Wykrycie marihuany w takim wypadku oznacza kłopoty z prawem – o czym przekonał się jeden z amerykańskich turystów odwiedzający to państwo, u którego badanie moczu ujawniło śladowe ilości surowo zabronionego THC.
Podczas gdy samo posiadanie marihuany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wiąże się z dotkliwą karą, tak za handel konopiami grozi nawet kara śmierci!
Planując pobyt w tym arabskim kraju, stanowczo odradzamy sięganie po konopie – uważamy, że lepiej nie ryzykować wolności dla chwili odprężenia. Na uwadze warto mieć również fakt, że tamtejsza policja dobrze przygotowana jest do walki z różnymi „substancjami”.
2. Singapur
Singapur powszechnie uznawany jest za państwo o najsurowszych przepisach antykonopnych. Obowiązująca tam ustawa o Nadużywaniu Narkotyków zalicza marihuanę do najniebezpieczniejszych substancji.
Nawet posiadanie drobnych ilości marihuany oznacza wieloletnią odsiadkę (od 10 lat pozbawienia wolności). Z kolei posiadanie większych ilości konopi może oznaczać nawet karę dożywocia. Wynika to z faktu, że każdy kto posiada ponad 30 gramów marihuany, traktowany jest w Singapurze jako handlarz narkotyków.
Dodatkowo Singapur to jedno z nielicznych państw na świecie, gdzie sąd ma prawo orzec o karze publicznej chłosty – co zresztą jest stosunkowo częste w przypadku „drobniejszych„ przestępstw narkotykowych.
W wypadku przemytu większych ilości marihuany (ponad 500 gramów) sąd może orzec nawet o karze śmierci. Dotyczy to również turystów.
Podobnie jak w Zjednoczonych Emiratach Arabskich policja jest dobrze wyszkolona i wyposażona do wykrywania przestępstw narkotykowych. Dodatkowo służby cieszą się tam dużą swobodą. Policja ma prawo poddać testom każdego, kto wyda jej się podejrzany – bez potrzeby składania wyjaśnień.
3. Indonezja
Indonezja, która przez dziesiątki lat zmagała się z plagą przemytów narkotyków, zaostrzyła prawo względem substancji psychoaktywnych. Niestety, indonezyjskie prawo od tego czasu w jednym rzędzie stawia marihuanę oraz kokainę i heroinę.
Za posiadanie nawet niewielkich ilości konopi indyjskich w Indonezji grozi kara 4 lat pozbawienia wolności. Większe ilości zagrożone są karą nawet 12 lat więzienia. W Indonezji dotkliwe są również grzywny, które opiewają na sumę kilkunastu tysięcy dolarów.
Z kolei handel konopiami zagrożony jest tam karą od 5 do 15 lat pozbawienia wolności. Co więcej, osoby handlujące ponad 1 kilogramem marihuany zagrożone są karą dożywotniego pozbawienia wolności, a w ekstremalnych przypadkach prawo dopuszcza nawet karę śmierci.
I choć Indonezja, nieco łagodniej podchodzi do turystów narkotykowych, aniżeli kraje arabskie – to wciąż palenie tam marihuany wiąże się z dużym ryzykiem trafienia za kratki.
4. Filipiny
Filipiny to jedno z ostatnich miejsc na świecie, gdzie chciałby trafić miłośnik „trawki”. Podczas gdy przepisy prawa nie są tak surowe względem marihuany, jak np. w krajach arabskich – tak w rzeczywistości na terenie Filipin toczy się współczesna „wojna z narkotykami”. Warto dodać, że jest to wojna niezwykle krwawa.
Wszystko to za sprawą byłego już prezydenta tego kraju, Rodriga Duterte, który od początku sprawowania urzędu głowy państwa, czyli od czerwca 2016 roku, publicznie nakłaniał do zabijania osób jakkolwiek związanych z narkotykami.
Do tego celu stworzono nawet specjalne „szwadrony śmierci”, które brutalnie mordowały ludzi – przy aprobacie prezydenta. Oczywiście były prezydent Filipin nie tylko chciał się w brutalny sposób rozliczyć z handlarzami narkotyków, ale również z konsumentami używek. Prezydent Duterte przez cały czas trwania swoich rządów podkreślał, że działania szwadronów są konieczne, aby w kraju zmniejszyć przestępczość.
Wśród ofiar terroru narkotykowego, oczywiście nie zabrakło konsumentów marihuany. Sytuacja osób stosujących marihuanę w tym wyspiarskim kraju, wciąż jest zła, mimo zmiany władzy na fotelu prezydenta. Osoby, które uwielbiają marihuanę, powinny zatem szerokim łukiem unikać Filipin – przynajmniej do czasu, gdy państwo to radykalnie zmieni swojej podejście względem używek.
Co ciekawe, Rodrigo Duterte ma wkrótce odpowiedzieć za swoje działania przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze. Były prezydent Filipin oskarżony jest bowiem o zbrodnie przeciwko ludzkości.
5. Turcja
Turcja to specyficzny kraj na naszej liście. Co prawda przestępstwa z marihuaną pod żadną postacią nie są tam karane śmiercią lub nawet dożywociem, jednak kary dotyczące samego posiadania mogą być tam niezwykle drakońskie. Szczególnie jest to interesujące, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że medyczna marihuana w Turcji, jak i konopie indyjskie do celów badawczych, są tam w pełni legalne.
Osoby posiadające minimalną ilość konopi indyjskich przy sobie w Turcji mogą zostać skazane nawet na 2 lata więzienia. Dodatkowo okres pobytu za kratkami może się znacznie wydłużyć – nawet do 10 lat, w momencie posiadania znacznych ilości konopi.
Co ciekawe w Turcji, karane jest nie tylko posiadanie, ale również samo nabycie rośliny.
Co więcej, osoba w Turcji przyłapana na handlu marihuaną zgodnie z prawem musi się liczyć z co najmniej 5-letnim pobytem w więzieniu. Z kolei za sprzedaż konopi indyjskich osobom nieletnim grozi kara nawet 15-letniego pozbawienia wolności.
W przypadku produkcji lub handlu większymi ilościami konopi prawo tureckie przewiduje co najmniej 10-letni wyrok skazujący.
I choć wyroki te nie robią takiego wrażenie jak w przypadku krajów arabskich – tak często konserwatywne podejście sądów, jak i tamtejszy krąg kulturowy sprawiają, że wyroki skazujące za marihuanę to dość powszechne zjawisko w Turcji.
Rola marihuany w kształtowaniu się jazzu, czyli trąbka i MJ