Artykuły Kultura

Droga marihuany w kulturze hip-hop

B-Real CypresHill hip-hop

Kultura hip-hop od zawsze kojarzy się nam z obecnością marihuany. Dziś trudno zliczyć ile utworów powstało na bazie inspiracji, jaką stała się ganja. Zapewne zdecydowana większość osób w przedziale wiekowym 15-30 lat kojarzy słynny track Snoop Doga „Smoke Weed Everyday”. Jednak czy na pewno marihuana zawsze była obecna w kręgach kultury hip-hop? Jak na przestrzeni lat zmieniał się sposób postrzegania marihuany przez środowisko hip-hopowe w Stanach Zjednoczonych, a jak to było w Polsce?  Zapraszam do niesamowitej podróży przez różne okresy Ganji w hip-hopie.

Narodziny hip-hopu

Za miejsce narodzin Hip Hopu uznaje się Bronks, dzielnicę Nowego Yorku, a za jego ojca Dj’a Kool Herca. Herc był Jamajskim imigrantem, który jako pierwszy na początku lat 70′ organizował uliczne dyskoteki zwane „block parties”. Block parties były alternatywą dla dużych i często niebezpiecznych dyskotek, gdzie rządził alkohol oraz kokaina. Muzyka hip-hop powoli  zaczęła znajdować swoich odbiorców, stopniowo się rozprzestrzeniając. Pierwsze jej lata jednak nie miały tak bliskiego związku z konopiami, jak obecnie. W latach 70′ i 80′ to kokaina była tą używką, która brylowała wśród hip-hopowego społeczeństwa. Wśród uboższej ludności na pierwszym miejscu był crack, który w owym czasie zbierał śmiertelne żniwo. Na postrzeganie marihuany miała również tzw. “Wojna  z narkotykami” zainicjowana na początku lat 70′ przez prezydenta USA Richarda Nixona. Podczas owej „wojny” nastąpiła demonizacja wszelkich używek, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że szkodliwość marihuany zaczęto stawiać na równi ze szkodliwością kokainy, a wszelkie narkotyki zaczęły być odbierane jako dzieła samego szatana.

Walka z narkotykami

Hip Hop w Ameryce w szybkim tempie zaczął zyskiwać na popularności. Jednak w pierwszej połowie lat 80′ palenie marihuany wciąż postrzegane było jako przeżytek i pozostałość po erze hipisów. Wyjątek w postrzeganiu przez środowisko stanowili ludzie, którzy łączyli reggae z hip-hopem, który zresztą wiele zawdzięczał jamajskiej muzyce. Niektórzy raperzy widzący spustoszenie jakie siały używki, w szczególności crack, zaczęli w swoich tekstach przejawiać treści potępiające stosowanie używek. Do nich między innymi zaliczał się Dr. Dre, który na początku kariery rapował w znanym kawałku „Express yourself” grupy N.W.A: „I still express, yo, I don’t smoke weed or sess”. Wiele z albumów ukazujących się w tamtym okresie coraz częściej serwowało treści polityczne, a bardzo często na płytach znajdował się przynajmniej jeden utwór zniechęcający ludzi do sięgania po używki, w tym ganje. Dopiero koniec lat 80′ i początek 90′ sprawił, że marihuana na dobre zadomowiła się wśród kultury hip-hop.

(Zielona) rewolucja

Za początek rewolucji w hip-hopie można uznać wkroczenie na scenę  zespołu N.W.A., który co prawda nie był jeszcze bezpośrednio związany z konopiami, ale wprowadził nową jakość w hip-hopie. Hip-hop zaczął być bardziej buntowniczy, raperzy pisali jeszcze agresywniejsze teksty, a nurt ten stał się spadkobiercą świata „wymierających” punków i hipisów. Na rynku hip-hopowym pojawiło się wielu nowych graczy, którzy nie owijali w bawełnę, a sytuacja polityczna stała się dla nich irytującą, dlatego swoje niezadowolenie przelewali na papier. Opisywali rzeczywistość taką, jaka jest. Wielu z raperów zaczęło sięgać po marihuanę, która dawał im rozluźnienie, a w późniejszym czasie stała się inspiracją. Niekwestionowanymi królami i pionierami w rapie, którzy w marihuanie widzieli coś więcej niż zwyczajną używkę, był skład Cypress Hill. W skład ekipy wchodzą: B-Real, Sen Dog i Dj Mugs. Ich utwór „Insane in the brain”, stał się swego rodzaju pierwszym  hip-hopowym hymnem marihuany. Obok Cypress Hill, zdecydowana większość raperów w Stanach Zjednoczonych z roku na rok przekonywała się do palenia „zioła”. Marihuana stała się znakiem rozpoznawczym wielu ludzi związanych z hip-hopem.

Nie tylko Cypress Hill

Za rewolucją, którą rozpoczęło Cypress Hill podążyło wielu hiphopowców. Rok po debiucie Cypres Hill, płytę pt. Chronic (slang, palenie) wydał Dr. Dre. Ten sam Dr. Dre, który rapował kilka lat wstecz , że “nie pali zioła”, zmienił poglądy o 180 stopni, a palenie zioła zaczęło często przewijać się w jego dyskografii. Dr Dre zaprzyjaźnia się ze Snoop Dogiem, który obecnie jest niekwestionowanym symbolem konopi indyjskich. Marihuana od tej pory stała się wszechobecna w rapie. Prawie każdy  „prawdziwy raper” palił. Lata 90 ’ to prawdziwa złota era ganji w hiphopie, która trwa do dzisiaj. Wkład w rozpropagowanie konopi wśród środowiska hip-hopowego udział mieli tacy raperzy i składy jak: Metod Man, Ice Cube, Redman, Snoop Dog, Dr Dre, Cypress Hill czy Wu Tang Clan. W kolejnych latach byli to: Wizz Khalifa, The Game, Lil Wayne, Waka Flocka i wielu, wielu innych.

Hip-hop + ganja = siła?

Ameryka to nie tylko miejsce narodzin hip-hopu, to też jego serce. To właśnie w Stanach Zjednoczonych hip-hop urósł do niewyobrażalnych rozmiarów. Powszechnie uważa się, że legalizacja marihuany, która rozpoczęła się tam kilka lat temu, w pewnym stopniu została przeprowadzona dzięki wpływowi kultury hip-hopowej. Szczególnie, że rap w USA osiągnął niesamowitą pozycję. Obecnie hip-hop nabrał na tyle szerokie horyzonty,  że ciężko kojarzyć go z czymś konkretnym. Nadal, jednak w utworach wielu raperów przejawia się temat Marry Jane. Dziś raperzy chętnie nawiązują współpracę biznesową z przedsiębiorstwami konopnymi lub sami tworzą takie przedsiębiorstwa jak np. w przypadku Snoop Doga. Na przestrzeni ostatni dwóch dekad, pozycja marihuany w hip-hopie, stała się legendarna. Ganja została jednym z symboli współczesnego hip-hopu.

(Zielony) hip-hop w Polsce

Sytuacja marihuany w Polsce była zgoła odmienna od sytuacji w USA. Hip-Hop w Polsce na dobrą sprawę rozwijał się od połowy lat 90′.  Pionierem rodzimej sceny hip-hopowej był Liroy. Równolegle z nim hip-hop zaczął tworzyć legendarny już zespół Wzgórze Ya-PA 3. Marihuana w polskim hip-hopie towarzyszyła raperom od samych początków. Głównie z tego powodu, że rap w Polsce od razu przybrał charakter zbuntowanego, wyrażającego negatywne emocje związane z nie do końca udaną transformacją. Dla pierwszych raperów inspiracjami stawali się znani hiphopowcy, którzy w USA zaczęli odnosić już sukcesy. Mało, który polski raper wspomina lata 70 i 80′ w amerykańskim rapie. Inspiracje zza oceanu raczej płynęły z początku lat 90′ i płyt N.W.A czy Cypress Hill. Choć pierwsze polskie utwory hiphopowe nie były stricte związane z konopiami to jednak joint był taką samą normalną sprawą jak „dwa piwka”. Przez następne lata w Polsce kolejni raperzy i składy promowały ganję. Byli to między innymi: Kaliber 44, Paktofonika, Slums Attack, Tede, O.S.T.R, Tymon, Killaz Group czy PWS.

Projekt marihuana

Na polskim podwórku wśród młodzieży spod bloku powszechne było stosowanie marihuany. W odróżnieniu od USA, w Polsce bardzo ciężko było zdobyć kokainę, a marihuana w owym czasie była w miarę tanią używką. W takich warunkach najczęściej wychowywali się polscy raperzy. Marihuana w ich twórczości towarzyszyła im przez całe życie, jak np. w przypadku O.S.T.R’a, Włodiego czy Gurala. Obecność marihuany w pierwszej i na początku drugiej dekady XX w. w rapie była gigantyczna. Powstawały, nawet albumy w pełni poświęcone tematyce konopi indyjskich. Koniecznie trzeba tu wspomnieć o niezwykle ciekawym projekcie, jakim była płyta „Grube Jointy”. Płyta ujrzała światło dziennie w dniu marszu wyzwolenia konopi w maju 2010. Na płycie udzieliło się kilku czołowych Polskich raperów, a sama płyta była apelem, formą sprzeciwu, wobec karania za posiadanie marihuany. Rok później wyszła druga część, a na płycie udzielili się nawet raperzy, którzy nie palą marihuany (np. Sokół). Obie kompilacje zostały gorąco przyjęte przez środowisko i w pewnym stopniu odbiły się echem w mediach. Niezmiennie, od początku hip-hopu aż po dziś dzień, w Polsce kulturę tę przenika ganja, na klipach, koncertach, w utworach, od samego początku jest jej ważnym elementem.

Zostaw komentarz

Twoj email nie zostanie opublikowany.

Podobne artykuły