Jak donosi agencja prasowa ČTK, w poniedziałek czeski gabinet miał przedyskutować plany przeciwdziałania narkomanii w kraju. Podczas spotkania analizie poddany miał zostać projekt regulowanego rynku marihuany, za którego odpowiada krajowy koordynator ds. walki z narkotykami.
Jak podaje ČTK, w poniedziałek członkowie czeskiego gabinetu wysłuchali planu projektu dotyczącego uruchomienia regulowanego rynku marihuany i zwiększenia wydatków na leczenie narkomanii.
Jeden z głównych inicjatorów planu legalizacji, czyli krajowy koordynator ds. walki z narkotykami Jindřich Vobořil powiedział w rozmowie z ČTK, że legalny rynek marihuany może przynieść rocznie nawet 15 miliardów koron wpływów podatkowych do budżetu państwa.
Wprowadzenie regulowanego rynku marihuany w Czechach jest częścią strategii mającej na celu rozwiązanie problemu narkomanii w kraju do 2027 roku. Został on zapoczątkowany przez ówczesnego premiera Andreja Babiša, jednak dopiero wybór nowego premiera – Petra Fiali, sprawił, że czescy przedstawiciele rządu zaczęli intensywniej zgłębiać problem narkomanii.
Warto zaznaczyć, że stojący na czele programu strategicznego walki z narkomanią, Jindřich Vobořil we wrześniu otwarcie wezwał pozostałe państwa Unii Europejskiej do pilnego uregulowania rynku marihuany rekreacyjnej.
Ewentualna legalizacja marihuany w Czechach toczyłaby się jasno wytyczonymi torami, z pewnymi ograniczeniami. Według wstępnych przekazów, rynek konopi indyjskich miałby być licencjonowany, a kupienie marihuany wymagałoby jakieś formy rejestracji państwowej.
Marihuana nie będzie w każdym kiosku. Ilość marihuany, którą ludzie mogliby kupić, byłaby ograniczona, a kupujący mogliby być zobowiązani do rejestracji w państwie – mówił w rozmowie dla ČTK, Jindřich Vobořil
Gdyby plan zaproponowany przez krajowego koordynatora ds. narkotyków wszedłby w życie w 2024 r. to Czechy mogłyby stać się drugim krajem UE – po Malcie – który zalegalizuje rekreacyjne zażywanie konopi indyjskich.