Kluby sprzedające marihuanę mogą już wkrótce zniknąć z ulic Barcelony. To wynik orzeczenia katalońskiego Sądu Najwyższego, który uznał, że lokalne kluby nie mogą promować konsumpcji, sprzedaży i upraw marihuany. Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że dotychczasową politykę narkotykową popierają zarówno władze lokalne, jak i policja.
Asociaciónes, czyli kluby, gdzie można nabyć i konsumować marihuanę w Barcelonie działały dotychczas w oparciu o pewne luki prawne. Jedną z nich była uchwała parlamentu katalońskiego, który uznał, że „prywatne spożycie konopi przez dorosłe osoby (…) jest częścią korzystania z podstawowych praw do osobistego rozwoju i wolności sumienia”.
W 2017 roku decyzją sądu uchylono jednak to prawo, ponieważ uznano, że przepisy lokalne nie mogą stać ponad zapisami państwowymi.
Wobec takiego orzeczenia rada miejska Barcelony postanowiła wydać nieformalne pozwolenie na działalność klubów poprzez wprowadzenie kolejnej uchwały. Niestety dla zwolenników konopi ta uchwała również została niedawno odrzucona przez sędziów z Barcelony.
Stowarzyszenie Asociaciónes obawia się, że ta decyzja sądu sprawi, że przedsiębiorcy będą zmuszeni zamknąć swoje quasi-legalne biznesy konopne. Federacja Stowarzyszeń Konopi w Katalonii (CATFAC) zrzeszająca kluby przyjęła linię obrony, że sąd w swym orzeczeniu nie zabronił konsumpcji, a jedynie promocję marihuany. Wobec tego kluby kontynuują swoją działalność.
To, co dzieje się wewnątrz klubu marihuany, nie jest promocją, ale raczej wkładem ekonomicznym członków w zamian za usługę – powiedział Eric Asensio, rzecznik CATFAC.
Co do takiej interpretacji orzecznictwa nie do końca przekonani są lokalni politycy.
Na wszelki wypadek CATFAC złożył również wniosek o włączenie Asociaciónes do grupy roboczej, którą powołało miasto dla stworzenia nowych rozwiązań prawnych.
Sprawa Barcelony jest niezwykle interesująca, ponieważ zarówno władze lokalne, jak i policja, są zgodni – kluby konopne zmniejszyły uliczny handel i konsumpcje – co jest zjawiskiem pozytywnym dla miasta. W zasadzie tylko władza sądownicza, co jakiś czas ma zastrzeżenia do polityki narkotykowej Barcelony – dotyczy to przede wszystkim rozwiązań prawnych w obszarze konopi, a raczej ich braku.
Przedstawiciele Asociaciónes zaznaczają, że ich działalność trwająca przeszło 30 lat stała się nierozłączną częścią kultury miasta.
Szacuje się, że w Barcelonie obecnie może działać nawet 225 klubów konopnych.
Źródło: El País