Kandydatka demokratów na wiceprezydenta, Kamala Harris podczas ostatniej debaty poruszyła kwestię legalizacji marihuany na szczeblu federalnym. Przedstawicielka obozu Bidena zadeklarowała, że ten zalegalizuje konopie, gdy tylko wygra wybory.
Kampania prezydencka w USA znajduje się na ostatniej prostej, nieduże różnice sondażowe między dwoma kandydatami sprawiają, że każda deklaracja może być na wagę prezydentury. Taką właśnie deklaracje wysunęła w ubiegłym tygodniu kandydatka Demokratów na wiceprezydenta USA, Kamala Harris, która podczas debaty zadeklarowała, że administracja Bidena zalegalizuje marihuanę.
Taki ruch ze strony Demokratów może przysporzyć im znacznej części głosów środowiska konopnego, biorąc szczególnie pod uwagę fakt, że obecny prezydent Donald Trump, choć popiera medyczną marihuanę, to jednak tej rekreacyjnej nie traktuje poważnie.
Co ciekawe, Kamala Harris zapowiedziała, że oprócz samej legalizacji, demokraci chcą jeszcze usunąć z rejestrów karnych dane osób skazanych w przeszłości za przestępstwa związane z marihuaną.
Ciężko wnioskować, w jakim stopniu poruszenie kwestii legalizacji konopi legalizacja pomogła Harris w debacie, jednak na podstawie wyników sondażowych, to właśnie Harris została okrzyknięta przez większość społeczeństwa amerykańskiego jako zwyciężczyni tej konfrontacji.
Najnowsze sondaże wskazują również minimalną przewagę Joe Bidena nad Donaldem Trumpem w wyścigu o Biały Dom. Czyżby był to znak nadchodzącej legalizacji w USA?
Warto wspomnieć, że sama debata wiceprezydencka odbiła się na sytuacji rynku giełdowego. Zadowoleni z tego faktu mogą być szczególnie producenci marihuany, których akcje drastycznie wzrosły.
Rekordowy wzrost zanotowała spółka Tilray INC, której kurs poszybował o 19,2 proc. w górę. Z kolei akcje Canopy Growth Corp, Aphria Inc i Aurora Cannabis skoczyły nawet o 13 proc.