Wielka Brytania, która sprawuje władzę zwierzchnią nad terytorium zamorskim znanym jako Bermudy nie wyraziła zgody na tamtejszą legalizację marihuany rekreacyjnej, podburzając tym samym mieszkańców wyspy, którzy chcą jej pełnej niezależności.
W oficjalnym oświadczeniu gubernator Bermudów, Rena Lalgie – będąca reprezentantem woli jej Królewskiej Mości na archipelagu – przekazała, że instrukcje co do losów legalizacji konopi otrzymała od żyjącej jeszcze wówczas królowej Elżbiety II.
Tak naprawdę jednak decyzja o wstrzymaniu legalizacji marihuany na Bermudach miała zostać wydana przez nową premier Wielkiej Brytanii Liz Truss, na początku września, gdy ta jeszcze pełniła funkcję ministra spraw zagranicznych.
Zgodnie ze słowami sekretarza spraw zagranicznych Commonwealth, bermudzka ustawa konopna w obecnym kształcie miała być niezgodna ze zobowiązaniami podpisanymi przez Wielką Brytanię i Bermudy w ramach międzynarodowych konwencji antynarkotykowych.
Decyzja Wielkiej Brytanii na temat legalizacji marihuany wywołała duży gniew na Bermudach, co tylko podsyciło rosnące nastroje wzywające do uniezależnienia się archipelagu.
Reprezentująca rząd Bermudów, prokurator generalna Kathy Lynn Simmons powiedziała, że ruch ten był rozczarowujący, ale nie zaskakujący, biorąc pod uwagę ograniczenia konstytucyjnej relacji z rządem Wielkiej Brytanii i ich archaiczną interpretację konwencji narkotykowych.
Jednocześnie prokurator generalna zapowiedziała, że Bermudy mimo nieprzychylnej decyzji nie zrezygnują ze starań o legalną marihuanę.
Rząd Bermudów zamierza nadal rozwijać tę inicjatywę, w pełnym zakresie swoich konstytucyjnych uprawnień, zgodnie z naszym zobowiązaniem z wyborów powszechnych – zaznaczyła prokurator generalna Kathy Lynn Simmons
Bermudy to leżące na północnym Atlantyku samorządowe terytorium zamorskie Wielkiej Brytanii liczące ponad 60 tysięcy mieszkańców.
Źródło: inews.co.uk