Z biegiem kolejnych lat, coraz więcej państw podchodzi do sprawy legalizacji marihuany dużo łagodniej. Marihuana już nie szokuje tak jak kiedyś. Postępująca liberalizacja w tym obszarze prawnym sprawia, że rządy krajów decydują się zerwać ze starymi stereotypami w stosunku do konopi i widząc w nich potencjalne źródło zysku, podejmują decyzję o legalizacji tej rośliny. W tym artykule przyjrzymy się dokładnie kilku państwom, które najprawdopodobniej jako następne w kolejności po Kanadzie i Urugwaju zdecydują się zalegalizować marihuanę do celów rekreacyjnych.
Luksemburg, czyli pierwsze państwo UE z legalną marihuaną
W przypadku Luksemburgu panuje niemal stuprocentowa pewność, iż w ciągu 2 następnych lat marihuana rekreacyjna w tym kraju będzie w pełni legalna. To wszystko za sprawą sprawującego tam władze rządu centrolewicowego, który doszedł do porozumienia z innymi partiami liberalnymi i zapowiedział już w 2018 roku, że legalny rynek marihuany rekreacyjnej to istotny punkt wspólnej polityki partii lewicowych. Na ten temat wypowiedział się również minister zdrowia Luksemburgu, który podkreślił, że dotychczasowa polityka antynarkotykowa okazała się nieskuteczna, dlatego legalizacja jest zmianą konieczną.
Polityka antynarkotykowa, którą mieliśmy przez ostatnie 50 lat, nie działała – powiedział Schneider w rozmowie z POLITICO. – Zakazanie wszystkiego sprawiło, że stało się to po prostu bardziej interesujące dla młodych ludzi – dodał.
Według zapowiedzi rządu, projekt ustawy legalizacyjnej ma powstać najpóźniej do 2022 roku, jednak już na ten moment znamy podstawowe jego założenia. I tak posiadanie do 30 gramów marihuany przez osoby dorosłe byłoby legalne. Z kolei młodociane osoby w wieku od 12 do 17 lat, u których znaleziono mniej niż 5 gramów marihuany, nie podlegałyby karze. Dodatkowo domowa uprawa konopi ma pozostać zabroniona, a część środków pochodzących z podatków ze sprzedaży konopi ma zostać przeznaczona na edukację antynarkotykową oraz na finansowanie ośrodków, które zajmują się walką z uzależnieniami.
Nowa Zelandia – Siła referendum
Rok 2020 może okazać się jednym z najszczęśliwszych dla zwolenników konopi indyjskich w Nowej Zelandii. O tym, czy tak się stanie, zadecydują obywatele podczas przyszłych wyborów parlamentarnych, które odbędą się pod koniec tego roku. Oprócz kart do głosowania na kandydatów, obywatele będą mieli możliwość powiedzieć TAK lub NIE legalizacji marihuany w ogólnokrajowym referendum. Taki stan rzeczy to zasługa w głównej mierze koalicyjnej Partii Zielonych, która jako jeden z warunków zawiązania współpracy ze współrządzącą Partią Pracy w 2017 roku, podała referendum w sprawie marihuany. Minister sprawiedliwości Andrew Little w grudniu 2018 roku oświadczył, że wynik głosowania referendalnego ma stać się wiążący dla partii rządzącej. Tak więc wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Nowozelandczycy już niedługo będą mogli cieszyć się legalną marihuaną, albowiem już od kilku lat w badaniach sondażowych zdecydowana większość mieszkańców Nowej Zelandii popiera projekt legalizacji marihuany.
Od dziesięcioleci prowadzimy niezliczone badania opinii publicznej, potwierdzając, że Nowozelandczycy zdecydowanie wyprzedzają działania polityczne w kwestii reformy prawa związanego z konopiami – powiedziała Chloe Swarbrick, rzecznik Partii Zielonych
Warto dodać, że w grudniu 2019 roku rząd przedstawił wstępny projekt na wypadek, gdyby referendum przebiegło pomyślnie. Oto najważniejsze punkty tego projektu:
- ustalenie minimalnego wieku potrzebnego do zakupu marihuany, który w obecnym kształcie wynosi 20 lat
- konsumpcja konopi legalna w posiadłościach prywatnych oraz lokalach ze specjalną licencją
- możliwość uprawy roślin do własnych celów (ograniczone do dwóch roślin)
- spełnienie warunków i ograniczeń w działaniu przedsiębiorstw konopnych
- zakaz reklamy produktów konopnych oraz wystosowywanie specjalnych komunikatów mających na celu redukcję szkód
- możliwość handlu konopiami jedynie w specjalnych, licencjonowanych punktach w sposób bezpośredni
- rynek konopi licencjonowany przez państwo
Meksyk – Legalizacja dzięki decyzji sądu?
Meksyk to kolejne państwo, które z dużą dozą prawdopodobieństwa zalegalizuje marihuanę już w 2020 roku. O legalnych konopiach w Meksyku mówiło się już od dawna, jednak dopiero wyrok Sądu Najwyższego z października 2019 był języczkiem u wagi, który zadecydował w kwestii legalności marihuany. Sąd przyznał rację skarżącym się mężczyznom, iż obecny zakaz posiadania, uprawy oraz transportu marihuany jest niezgodny z meksykańską konstytucją. Sąd po wydaniu owego orzeczenia zwrócił się do parlamentu o zmianę prawa w tym zakresie. Na reakcję parlamentu nie trzeba było długo czekać i już 17 października grupa senatorów przedstawiła projekt ustawy legalizującej marihuanę. Początkowo głosowanie nad ustawą legalizacyjną miało odbyć się 24 października, jednak data ta została przeniesiona na kwiecień 2020 roku, ze względu na złożoność problemu.
Wyjątkowo i tylko raz, biorąc pod uwagę złożoność zagadnienia, sąd przedłuża termin zakończenia prac legislacyjnych w meksykańskim Kongresie do 30 kwietnia 2020 roku – napisał w oficjalnym komunikacie meksykański Sąd Najwyższy
Choć wyrok Sądu Najwyższego zdaje się decydującym czynnikiem, który sprawia, że legalizacja to tylko kwestia czasu, to jednak w kraju nadal trwa zacięta dyskusja nad ostatecznym kształtem legalizacji marihuany. Na szczęście dla popierającego legalizację obozu rządowego nie powinien on mieć żadnych problemów z przegłosowaniem ustawy, ponieważ posiada większość w obu izbach. Należy jednak dodać, że nie brakuje również przeciwników takich zmian. Jednym z nich jest prezydent Meksysku Andrés Manuel López Obrador, który jednak z racji pełnienia funkcji nie powinien nadto zagrozić ostatecznemu kształtowi ustawy. Warto wspomnieć, że obecnie roboczy projekt dotyczący legalizacji zakłada możliwość kupowania i uprawy osobom dorosłym do czterech roślin konopi indyjskich na własny użytek, a także możliwość starania się o uzyskanie pozwolenia na handel detaliczny rośliną. W wypadku chęci uzyskania licencji do sprzedaży rośliny, pierwszeństwo będą miały osoby o niskich dochodach oraz rdzenni mieszkańcy Meksyku.
Pozostałe państwa
Wielka Brytania
Choć zdecydowanie sprawa legalizacji zdaje się kwestią w miarę odległą, szczególnie po Brexicie, to jednak powoli, coraz więcej głosów pojawia się w przestrzeni publicznej, które opowiadają się za zmianą prawa w obrębie marihuany. Najpierw Brytyjska Komisja Zdrowia wezwała rząd do dekryminalizacji używki, a ostatnimi czasy Partia Liberalnych Demokratów zapowiedziała, że w przypadku, gdy dojdą oni do władzy, legalizacja będzie jednym z priorytetów ich polityki. Ciekawa jest również zmiana podejścia burmistrza Londynu Sadiqa Khana, który początkowo był zaciekłym wrogiem marihuany, jednak z biegiem czasu zmienił opinie na temat rośliny tłumacząc, że legalizacja być może przyczyni się do zmniejszenia współczynnika brutalnych przestępstw. Burmistrz Khan wyraźnie zaapelował do władz, aby rozważyły one swoją politykę w stosunku do konopi. Być może legalizacja marihuany w Wielkiej Brytanii nastąpi szybciej, niż się tego wszyscy spodziewają?
Tajlandia
Tajlandia to wiodący lider regionu jeżeli chodzi o marihuanę, na razie jednak tylko medyczną. Niemniej jednak otwarto już tam klinikę leczącą za pomocą konopi, prowadzone są w niej intensywne badania nad konopiami, a wszystko to pod nadzorem rządu, który uczynił medyczną marihuanę jednym z kluczowych obszarów swojej polityki. Minister Zdrowia Tajlandii Anutin Charnvirakul oświadczył, że ostatecznym celem polityki konopnej jest legalizacja marihuany do celów rekreacyjnych. Zaznaczył jednak, że przed wprowadzeniem takich zapisów prawnych politycy chcą uzyskać nieco więcej informacji na temat rekreacyjnych efektów rośliny.
Potrzeba więcej badań i wiedzy na temat rekreacyjnego użycia marihuany, zanim ją zalegalizujemy – podkreślił Charnvirakul
Kilka słów na zakończenie
Dzięki powyższym przykładom możemy jasno zobaczyć, że światowym trendem jest liberalizacja prawa narkotykowego. Z pewnością po wymienionych państwach nadejdą kolejne, a po nich kolejne, które zdecydują się na legalizację. W trzeciej dekadzie w końcu większość światowych społeczeństw zaczyna dostrzegać w marihuanie roślinę, która nie jest śmiercionośnym narkotykiem, a zaledwie niegroźną używką, która użyta w sposób odpowiedni może nawet działać jako lekarstwo. Zmiana tej mentalności na szczęście dochodzi również do nas, do Polski. Najświeższym tego przykładem jest między innymi powołanie zespołu parlamentarnego ds. legalizacji marihuany, którego prace mają zostać zwieńczone projektem ustawy w tej sprawie. Warto również wspomnieć o obywatelskim projekcie organizacji WolneKonopie, która poprzez zebranie 100 tys. podpisów, chce, aby dekryminalizacja jeszcze w tym roku trafiła pod laskę marszałkowską i została poddana głosowaniu w sejmie. Naszym zdaniem kwestia legalizacji marihuany to pytanie nie, czy tylko kiedy marihuana będzie „znów legalna„.