News

Samosiejka czy profesjonalna plantacja?

plantacja 4h

Funkcjonariusze policji z Aleksandrowa Kujawskiego zlikwidowali w Ciechocinku plantację składającą się z 15 tysięcy krzewów konopi. Do akcji doszło w lipcu, a z komunikatu opublikowanego przez policję dowiadujemy się, że „plantacja funkcjonowała na obszarze 4 ha. Funkcjonariusze zabezpieczyli ponad 15 tysięcy krzewów konopi w różnej fazie wzrostu. Zabezpieczone krzaki miały od 30 cm do 1,5 metra wysokości. Z takiej ilości zabezpieczonych krzewów można uzyskać około 330 kg marihuany o wartości 5,5 mln zł. Do tej sprawy policjanci zatrzymali dwóch mieszkańców naszego powiatu. 32 i 39-latek usłyszeli zarzuty zorganizowania nielegalnej plantacji.”

Na zdjęciach rozesłanych do mediów widać mnóstwo krzewów. Kilkudziesięciu policjantów przez dwa dni wyrywało konopie, a mimo tego nie udało się usunąć wszystkich roślin. Właścicielowi grozi wysoka kara, ale broni się on twierdząc, że krzewy na jego polu to samosiejka, a nie profesjonalna plantacja. Rolnik w okolicy Ciechocinka uprawia około 300 ha. Konopie wdarły się na pole, na którym uprawiał głównie łubin, a to dlatego, jak mówi, że nie stosował chemicznych środków chwastobójczych.

Podejrzany rolnik prywatnie wykonał badanie wariografem i przekonuje, że wynik jest dla niego korzystny. Zamówił również dodatkowe ekspertyzy, z których wynika, że konopie na jego polu to nic innego jak samosiejki, które wyrosły bez interwencji człowieka. Na kilku innych polach w okolicy również można znaleźć skupiska tych roślin, choć nie w tak ogromnej ilości. Zwykle rosną tam na obrzeżach, w miejscach gdzie nie używano chemicznych środków ochrony roślin. Miejscowi mieszkańcy także zapewniają, że konopie były tam obecne od dawna i zdarzało się, że po interwencjach były wycinane.

Sąd podczas pierwszej rozprawy oddalił wniosek o tymczasowy areszt. Prokuratura jednak odwołała się od decyzji i na 6 września zaplanowano kolejną rozprawę, na której sąd ponownie podejmie decyzję czy zastosować wobec podejrzanego areszt tymczasowy. Przed śledczymi stoi trudne zadanie. Aby mogli ogłosić sukces i likwidację największej w Polsce plantacji konopi, muszą udowodnić, że właściciel pola wiedział o konopiach i miał jakikolwiek związek z ich uprawą. W przeciwnym razie może się okazać, że zrobili dużą aferę o samosiejkę.

Zostaw komentarz

Twoj email nie zostanie opublikowany.

Podobne artykuły